"Młodości, dodaj mi skrzydła"

Drodzy Bracia i Siostry!

Tego roku Kościół obchodzi wielką tajemnicę Zesłania Ducha Świętego w pierwszą niedzielę czerwca. Zesłanie Ducha Świętego, obiecanego przez Chrystusa, zamyka niejako Jego ziemskie dzieło i rozpoczyna dzieje Kościoła, nad którymi rozciąga się opieka Ducha Świętego, Trzeciej Osoby Boskiej. To święto, zwane u nas „Zielonymi Świątkami”, zaznacza się przede wszystkim na wsiach i jest dniem patronalnym ruchów ludowych. Ale nie tylko. Zesłanie Ducha Świętego jest centralną uroczystością dla wielu ruchów charyzmatycznych. Jeden z nich nazywa się wprost „Odnową w Duchu Świętym”.

Zadaniem Ducha Świętego jest uświęcanie, a więc szczególne odnawianie oblicza ziemi. To jest otrząsanie ze starości, z przyzwyczajeń i nawyków, a podrywanie do odnalezienia nowego, do takiej twórczości, która jest współdziałaniem z planami Opatrzności Bożej. Młodzież jest najbardziej wrażliwa na odnawianie oblicza ziemi. Przez to, że jest nowym pokoleniem, zanim wejdzie w przyzwyczajenia starszych, jest czynnikiem odświeżającym rodzaj ludzki. Odnowa w znaczeniu moralnym będzie tym skuteczniejsza, im silniej młode pokolenie będzie napełnione ideałami niesionymi przez Ewangelię, która jako „Dobra Nowina” zawsze jest radosną nowością.

Upraszczając spojrzenie na człowieka możemy powiedzieć, że składa się z ciała i duszy. Żadne inne stworzenie nie ma tak rozwiniętej duszy, aby mogła ona pomieścić intelekt, wyobraźnię, pamięć, uczucia, kreatywność itd. Człowiek wtedy osiąga swoje człowieczeństwo, gdy harmonijnie rozwija swoje ciało i ducha. Potężniejszy jest duch, bo nawet przy zanikającej sprawności fizycznej może być „gigantem” myśli, uczuć czy świętości. Możemy wskazać ludzi schorowanych, przykutych do łóżka, którzy potrafią kierować nie tylko rodziną, ale całymi instytucjami. Może się także zdarzyć, a zdarza się to niestety często, że ktoś rozwinie swoje ciało, a po duchu zostają tylko ślady. To, co odbiera ducha, odbiera także rozum i wolę, likwiduje szlachetne uczucia na rzecz zwierzęcych namiętności. Niestety, pośród młodzieży spotykamy osoby pozbawione ducha, by wymienić jedynie narkomanów, zakażonych agresją, nie znających celu swego życia. Jakże biedni to ludzie!

Skoro tak jest, że pośród młodzieży widać rozwarstwienie na żyjących duchem i żyjących bez ducha, to wyraźnie dostrzega się obowiązek, by bezdusznym przybliżyć duszę. I to powinno być programem pracy nad młodzieżą i pracy młodzieży między sobą.

Młodzież, która nie zagubiła duszy, rozwija swego ducha przez pomoc Ducha Świętego. Przypomnijmy, jak to się dzieje. Mam na myśli działanie w zespołach przy pomocy Kościoła. Najpierw przypomnijmy Niedzielę Palmową. Na tydzień przed Wielkanocą młodzież włącza się w liturgię tej niedzieli i wzorem Rzymu, gdzie liturgii przewodniczy Ojciec Święty, odbywa uroczyste procesje z palmami, wprowadzając przy radosnym śpiewie Hosanna Jezusa do swojego Jeruzalem. W tej uroczystości odkrywa się ducha młodzieży, która instynktem dobroci wprowadza do swego miasta Syna Dawida, oczekiwanego Zbawcę. Skostniała mentalność starszyzny uruchomiła wtedy wszystkie mechanizmy, aby nowość Ewangelii Chrystusa przytłumić. To może się udać tylko na krótką metę.

Po Wielkiej Nocy rozpoczyna się w naszych parafiach udzielanie sakramentu bierzmowania. Jest to piękne spotkanie wspólnoty parafialnej, która asystuje młodym ludziom otrzymującym dar Ducha Świętego. Jestem pełen wdzięczności dla kapłanów, rodziców i świeckich katechetów, którzy przygotowują młodzież do godnego przyjęcia tego sakramentu. Bierzmowanie uczy mężnie wyznawać wiarę, a więc być apostołem Ewangelii w konkretnych okolicznościach życia. Co później dzieje się z tą młodzieżą? Czy pozostaje tylko pamiątkowy obrazek i odnotowane nazwisko w księdze parafialnej, o czym trzeba będzie sobie przypomnieć przy staraniach o zawarcie małżeństwa? Czy młodzież po bierzmowaniu wejdzie do jakiejś wspólnoty kościelnej, wśród której będzie odczuwać wsparcie dla swego ducha, dla dalszego rozwoju swojego człowieczeństwa? Co my starsi robimy, aby młodzież nie popadła w pustkę, zwłaszcza ci, którzy nie doświadczają więzi rodzinnej?

Naprawdę coś się jednak na tym odcinku dokonuje. Wymienię cztery formy wielkich spotkań łubianych przez młodzież. Są to międzynarodowe spotkania, co dwa lata, z Ojcem Świętym. Ostatnie było w Rzymie, na Tor Vergata, a w przyszłym roku będzie w Toronto, w Kanadzie. Inne międzynarodowe spotkanie młodzieży to zimowe modlitwy organizowane przez ekumeniczny ruch Taize. Pozwalają one spotkać Boga w drugim człowieku i wypełnić własną próżnię. W dwutysięczny rok wchodziliśmy w Warszawie właśnie z młodzieżą z całej Europy, zebraną na takim spotkaniu.

Wymiar krajowy mają tradycyjne już spotkania pośród lasów nad Jeziorem Lednickim, między Gnieznem a Poznaniem. To tu odnajdujemy początki państwa polskiego. Wykopaliska dokonane na wyspie ukazują palatium książęce oraz świątynię. Dwa mosty, z czasów Mieszka I, prowadzące do tej wyspy zawaliły się i ich szczątki spoczywają gdzieś w mule na dnie jeziora. Natomiast po drugiej stronie jeziora, na polanie, powstała wielka żelazna konstrukcja w kształcie ryby. Ta ryba to starożytny symbol Chrystusa. Chrystus jest bramą, przez Niego wchodzi się w każdą przyszłość, wstępuje się w każde stulecie i w każdy rok. W Wigilię Zesłania Ducha Świętego, po modlitwie czuwania i udziale we Mszy świętej o północy, wszyscy obecni, przeżegnawszy się wodą ustawioną w stągwiach, przechodzą w czas nowego odrodzenia dla siebie. Dzisiejsza niedziela rozpoczęła się świtaniem dnia, gdy młodzież przechodziła przez Bramę-Rybę, posilona spożywaniem księgi Słowa Bożego.

Nadto istnieją gromadne spotkania młodzieży w każdej diecezji. U nas ma to miejsce na błoniach wilanowskich, na terenie przyszłej świątyni Opatrzności Bożej. Najczęstszym środkiem pielgrzymowania jest rower. W tym roku zapraszam całą młodzież warszawską na spotkanie wilanowskie w sobotę, dnia 22 września.

Spotkania, o których wspomniałem, napełniają dusze młodzieży Duchem Świętym. Trudno jednak nie wspomnieć o masówkach młodzieżowych, organizowanych dla bezdusznych, w celu większego opróżnienia już pustych głów. Myślę o „Przystanku Woodstock” w Żarach. Oglądałem film dokumentalny z tamtego spotkania. Wygląda na to, że jest to spotkanie ciał bez dusz. Czy można się dziwić, jeżeli tam wino jest tańsze od wody i łatwiej o narkotyki niż o chleb! Gdy grano hymn narodowy „Jeszcze Polska nie zginęła ”, wielu nie mogło nawet wstać, wielu nie uświadamiało sobie, że są Polakami - byli jak manekiny.

Duch Święty ma nas uchronić od tego. Czy tylko Kościół ma się temu przeciwstawiać? Przecież i państwo chce mieć obywateli z duszą i ciałem. Mamy rzecznika praw dziecka, a dziecko, jak wynika z definicji, to osoba do 18. roku życia. Czy nie trzeba więc zająć się nie tylko dziećmi, ale i młodzieżą?

Niech więc nasze spojrzenie na młodzież będzie troską o duszę, która potrzebuje Ducha.

3 czerwca 2001 r.

Źródło: Józef Kardynał Glemp, Prymas Polski, Ściśle duszpasterskie. Wybór audycji radiowych (2001-2002), Wydawnictwo Archidiecezji Warszawskiej, Warszawa 2002.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz